- Przygotowujemy się dwutorowo. Zagramy dzień po dniu, ale tym razem zawodnicy w większości dostaną już po 90 minut. Liczę na to, że Krzysiu Drzazga też coś zagra. Na pewno każdy dostanie bardzo dużo minut, żeby się pokazać, więc musimy podzielić kadrę. Już w dniach poprzedzających mecze będziemy dzielić zawodników, osobno przygotowując stałe fragmenty i taktykę - mówi Wojciech Łobodziński, trener Miedzi.

Pierwszym rywalem Miedzi w tym tygodniu będzie FK Livyj Bereh Kijów, czyli drużyna z trzeciego poziomu rozgrywkowego na Ukrainie. Dzień później przeciwnikiem zespołu znad Kaczawy będzie FK Inhulets Petrowe, zespół z elity naszych wschodnich sąsiadów. Najprawdopodobniej w tym drugim meczu szansę dostaną gracze będącym na dzisiaj bliżej wyjściowej jedenastki w pierwszym wiosennym starciu w Fortuna 1 Lidze.

- Powoli będziemy musieli zgrywać zespół. Nie będziemy oszukiwać, że tak nie jest i rzeczywiście tak może się wydarzyć. Ale rywalizacja jest w tej chwili na bardzo wysokim poziomie. Dlatego będziemy się z trenerami zastanawiać do ostatniego momentu jak jedenastki na poszczególne spotkania mają wyglądać. Jeśli chodzi o przeciwnika, to myślę, że Inhulets może być rywalem na poziomie CSKA 1948. To oznacza, że po raz kolejny zmierzymy się z bardzo wymagającym rywalem – nie kryje szkoleniowiec zielono-niebiesko-czerwonych.

Dodajmy, że Inhulets Petrowe to ostatni klub w karierze Mladena Bartulovicia, byłego gracza Miedzi, z którą wywalczył awans do Ekstraklasy. Warto wspomnieć, że dwa lata temu Bartulović wystąpił w meczu przeciwko zielono-niebiesko-czerwonym, gdy oba zespoły poprzednio spotkały się podczas zimowej przerwy w rozgrywkach w Turcji. Wówczas Inhulets występował jeszcze na zapleczu ukraińskiej elity, a starcie zakończyło się remisem 1:1. Gola dla legniczan zdobył wtedy Joan Roman.

- Jesteśmy z Mladenem w kontakcie, bo on też zakończył właśnie karierę i jest asystentem trenera. Tak naprawdę rozmawiamy codziennie. Siadamy sobie wieczorem i omawiamy względy taktyczne, wymieniamy się doświadczeniami. W ogóle ludzie tworzący ukraiński zespół są bardzo pozytywni i nasze relacje są bardzo fajne, także dzięki Mladenowi. Dlatego cieszę się podwójnie. Zarówno na ten sparing, jak i spotkanie z Mladenem – zauważa trener Łobodziński.

Inhulets obecnie zajmuje czternastą pozycję w szesnastozespołowej elicie Ukrainy. To miejsce na koniec sezonu będzie oznaczało baraż o utrzymanie. Czwartkowi rywale Miedzi w 17 meczach zgromadzili 13 punktów, na co złożyły się 3 zwycięstwa, 4 remisy i 10 porażek (bramki 13:28). Z kolei Livyj Bereh Kijów aktualnie plasuje się na drugim miejscu na trzecim poziomie rozgrywkowym, co na koniec zmagań będzie oznaczało awans. Zespół z ukraińskiej stolicy w 19 spotkaniach zgromadził 46 punktów, wygrywając 15 meczów, raz remisując i ponosząc 3 porażki (bramki 47:14).

- Można powiedzieć, że drużyna z Kijowa jest takim odpowiednikiem Wieczystej Kraków w polskich rozgrywkach. Mladen troszkę nam o niej opowiedział. Jest to zespół z bardzo dużym budżetem jak na warunki trzeciego poziomu rozgrywkowego. Dzięki sporym zasobom sprowadziła zawodników na niezłym poziomie. Dlatego nie spodziewamy się jakiegoś łatwego meczu. Ale to nie zmienia tego, że dalej będziemy starać się grać swoje, utrzymując się dłużej przy piłce – kończy opiekun Miedzi.

Początek meczu FK Livyj Bereh Kijów - Miedź zaplanowany jest na godz. 9:00 w środę, a spotkania FK Inhulets Petrowe – Miedź na czwartek o godz. 14:00. Wyniki podawać będziemy na naszym klubowym koncie na Twitterze.