Miedź po niemrawym początku rundy w Łęcznej chciała dziś pokazać kibicom, że realnie włączy się do walki o awans. Przeciwnikiem był przecież beniaminek, który dodatkowo plasuje się tuż ponad strefą spadkową i rok zaczął od wysokiej porażki z Arką. Drużyna trenera Smalca pokazała jednak sporą chęć do walki i już od początku zaatakowała faworyta. Miedź próbowała kreować grę do przodu, ale nie za bardzo jej to wychodziło. W ataku brakowało nie tylko ostatniego, ale często i przedostatniego podania. Na domiar złego po 12 minutach gry boisku z kontuzją opuścił Michalik. Jak się później okazało zastępujący go Antonik został bohaterem.

Wszystko jednak zaczęło się dla Miedzi źle. Do przerwy legniczanie przegrywali po golu Kobusińskiego. Polonia wyszła na prowadzenie po rzucie rożnym gdy niepewne wyjście zaliczył Mądrzyk. W Miedzi kompletnie nie było ataku. Grający z przodu Guzdek, a później jego zmiennik Bogacz nie byli dużym utrapieniem dla eksperymentalnie złożonej defensywy Polonii. Na skrzydle aktywny był Agbor, wygrywał dużo przebitek. Jak zwykle mocno harował Drygas. Z drugiej strony boiska wprowadzony za Michalika Antonik wielokrotnie próbował dryblingów. Na początku były to próby nieudane, ale w końcu w 61 minucie nawinął rywala i po prostu uderzył po długim rogu czym kompletnie zaskoczył Bąkowskiego. 7 minut później okazało się, że najlepsze danie zostawił na deser. Jego kolejny strzał zza pola karnego dający Miedzi trzy punkty to było prawdziwe crème de la crème i chyba jedna z najpiękniejszych bramek jakie widział ten stadion.

Kibiców na pewno ucieszyły trzy punkty. Z kim bowiem puntkować u siebie jak nie z drużynami walczącymi o utrzymanie. Podstawowym problemem Miedzi nie jest nawet skuteczność. Piłkarze trenera Belli najpierw muszą sobie tworzyć sytuacje by można ich było rozliczać z ich wykończenia. Pierwsze 180 minut o punkty w 2024 roku przyniosły bowiem zero klarownych okazji do zdobycia gola. Nie można nie pochwalić Antonika za dzisiejsze gole, jdnak trudno powiedzieć, że były to wymarzone okazje. To technika, siła i precyzja jego strzałów uratowała kolegów przed kolejnym meczem "na zero z przodu".
Miedź Legnica – Polonia Warszawa 2:1 (0:1)

Bramki: Kamil Antonik (61’, 68’) - Szymon Kobusiński (31’)

Żółte kartki: Mehdi Lehaire (11’), Tarsicio Aguado Arriazu (26’), Ruben Hoogenhout (66’), Emmanuel Agbor (89’) – Michał Kołodziejski (52’), Wiktor Pleśnierowicz (62’), Maciej Kowalski-Haberek (75’), Vladyslav Okhronchuk (90+1’)

Sędziował: Damian Kos (Wejherowo)

Asystenci: Bartosz Heinig, Rafał Brieger

Sędzia techniczny: Paweł Horożaniecki

Sędzia VAR: Sebastian Jarzębak

Sędzia AVAR: Radosław Trochimiuk

Widzów: 3 151

Miedź: 39. Jakub Mądrzyk - 8. Tarsicio Aguado Arriazu, 14. Kamil Drygas (84’ 7. Patryk Pierzak), 17. Michał Kostka, 18. Emmanuel Agbor, 19. Bartosz Guzdek (63’ 37. Wiktor Bogacz), 23. Jurich Carolina (63’ 26. Florian Hartherz), 25. Nemanja Mijusković, 59. Mehdi Lehaire (46’ 20. Damian Tront), 69. Damian Michalik (12’ 98. Kamil Antonik), 87. Ruben Hoogenhout

Rezerwowi: 31. Mateusz Abramowicz, 10. Krzysztof Drzazga, 30. Kacper Józefiak, 66. Iban Salvador Edu

Polonia: 31. Krzysztof Bąkowski - 11. Szymon Kobusiński (81’ 9. Paweł Tomczyk), 14. Vladyslav Okhronchuk, 18. Dariusz Pawłowski (72’ 29. Wojciech Fadecki), 20. Piotr Marciniec (72’ 16. Krzysztof Koton), 21. Jan Majsterek, 22. Bartosz Biedrzycki, 23. Xabier Auzmendi Arruabarrena (72’ 7. Marcin Kluska), 26. Michał Kołodziejski (59’ 34. Wiktor Pleśnierowicz), 66. Maciej Kowalski-Haberek, 77. Mateusz Michalski

Rezerwowi: 1. Adrian Sandach, 6. Jakub Piątek, 10. Michał Bajdur, 37. Nikodem Zawistowski