Pierwsza połowa nie zapowiadała nieszczęścia. Co prawda w mecz lepiej weszli goście, bo od prowadzenia 2:0, to Siódemka szybko opanowała sytuację. W 9 min. po trafieniu najlepszego i najskuteczniejszego w ten wieczór swojego zawodnika Wojciecha Styrcza, wygrywała 3:2. I od tego momentu zaczęła grać koncertowo. W 20 min. podopieczni trenera Piotra Będzikowskiego mieli już 5 bramek przewagi (10:5). Nasza drużyna dobrze wyglądała zarówno w obronie, jak i ataku, a Stal sprawiała wrażenie mocno zagubionej. Wydawało się, że pierwszoligowy szlagier padnie łupem Siódemki. Nic jednak bardziej mylnego.
Pod koniec pierwszej połowy Stal wzięła się w garść i ruszyła do odrabiania strat. Tymczasem gospodarze gaśli w oczach, a zadania nie ułatwiały im kolejne wykluczenia. Do przerwy przewaga Siódemki stopniała do jednego trafienia. A po przerwie oglądaliśmy już zupełnie inny mecz. Na parkiecie niepodzielnie rządziła Stal nakręcana świetnymi interwencjami bramkarza Cezarego Marciniaka. Legnicka defensywa przestała funkcjonować, szwankowała też skuteczność w ataku, a nawet w kontrach. Stal prowadzenie objęła w 35 min. (15:14) i od tego momentu konsekwentnie je powiększała. Gdy w 50 min. wygrywała w hali przy ul. Lotniczej 27:21, stało się jasne, że legnicka twierdza padnie.
Siódemka Miedź Legnica – Stal Gorzów 28:34 (13:12)
Siódemka: Mazur, Dekarz – Przybylak, Siwak 4, Czarnecki 2, Kowalik 2, Jaśkowski 4, Bogudziński, Pawłowski 2, Wychowaniec 3, Styrcz 9, Paterek 2. Kary: 14 min.
Stal: Marciniak, Nowicki – Kryszeń 8, Gintowt 4, Serpina, Bronowski 4, Pietrzkiewicz 6, Starzyński 3, Kłak 2, Stupiński 7. Kary: 8 min.
Przebieg meczu: 1:2 (5), 3:2 (10), 5:3 (15), 10:5 (20), 12:8 (25), 13:12 (30), 14:15 (35), 17:19 (40), 19:23 (45), 21:27 (50), 23:29 (55), 28:34 (60).