Siódemka w Świdnicy zagrała słaby mecz. Legniczanie męczyli się z młodym zespołem trenera Grzegorza Garbacza, nie będąc w stanie odskoczyć na bezpieczny dystans. Do przerwy było jeszcze nieźle, bo do szatni nasza drużyna schodziła z zapasem dwóch bramek.
W drugiej połowie przewaga legniczan zamiast urosnąć, szybko stopniała. Mecz zaczął toczyć się wg schematu – bramka za bramkę, raz prowadzili gospodarze, raz goście. O jego losach zadecydowała dopiero ostatnia minuta, gdy ŚKPR wygrywał 24:23, a rzut na wagę remisu Kacpra Majewskiego nie trafił do bramki.
- Przegraliśmy ten mecz w głowach. W tygodniu zespół świetnie pracował, wyglądał bardzo dobrze. Przyszedł jednak mecz i prawie wszyscy moi zawodnicy stracili nagle 40 proc. swojej wartości. Trudno to zrozumieć. Świetne zawody rozegrał Paweł Piwko. Ale to za mało. Niestety w nikłym wymiarze mogliśmy korzystać z chorego Mateusza Płaczka, ale chwała dla niego, że w ogóle zagrał – mówi trener Paweł Wita.
Warto odnotować jeszcze rywalizację rodzinną. Na pozycji obrotowego w ŚKPR wystąpił wypożyczony z Siódemki 22-letni Konrad Cegłowski. W legnickiej drużynie, na skrzydle jego młodszy, bo 19-letni brat – Kacper.
ŚKPR Świdnica – Siódemka Miedź Legnica 24:23 (11:13)
ŚKPR: Jabłoński, Olichwer - Wychowaniec 7, Makowiejew 5, Daszczenko 4, Konrad Cegłowski 3, Kozak 1, Zaremba 1, Pęczar 1, Borowski 2, Żubrowski, Stadnik, Etel, Gregorczyk, Pierzak, Redko. Kary: 14 min.
Siódemka: Mazur, Stachurski, Dekarz – Piwko 7, Majewski 6, Mosiołek 5, Skiba 2, Koprowski 1, Przybylak 1, Światłowski 1, Kacper Cegłowski, Drozdalski, Gregułowski, Płaczek, Ziemiński, Bogudziński. Kary: 12 min.