Paweł Wita (Siódemka Miedź): - Skąd dwa oblicza mojej drużyny? Z młodości. Po raz kolejny wyszedł brak doświadczenia u moich bardzo młodych zawodników. Po przerwie goście zmienili system obrony na 4-2. Moja drużyna nie była w stanie dobrze na to zareagować, pojawił się chaos i w konsekwencji nasze kłopoty. Chwała jednak chłopakom, za to że dowieźli zwycięstwo do końcowej syreny. Pod koniec spotkania nastąpił nasz zryw i opanowaliśmy sytuację. Sądzę, że jeszcze nie raz będziemy przerabiać podobny scenariusz. Dlatego po raz kolejny apeluję do kibiców o cierpliwość.

- Liczyliśmy po cichu na komplet punktów w dwóch domowych meczach z KSSPR i ŚKPR i cel udało się zrealizować. Bardzo z tego się cieszymy, bo teraz przed nami mecz z liderem. Jedziemy do Białej Podlaskiej nie na wycieczkę, tylko powalczyć i spróbować zrobić niespodziankę.

Grzegorz Garbacz (ŚKPR): - Trudno mi oceniać pierwszą połowę, bo zaprezentowaliśmy się w niej fatalnie. Przespaliśmy ją całkowicie. Popełnialiśmy proste błędy w obronie, brakowało przesuwania się, w efekcie czego Siódemka rzucała łatwe gole. W ataku zaś mieliśmy kiepską skuteczność. Po przerwie wyglądaliśmy już znacznie lepiej. Byliśmy bliscy doprowadzenia do remisu, ale w decydującej fazie meczu znów zrobiliśmy kilka błędów. Nie sądzę, że w pierwszej połowie moi zawodnicy nie wytrzymali ciśnienia związanego z derbami. Po prostu źle graliśmy w piłkę ręczną.