- Co tu dużo gadać! Zagraliśmy słaby mecz. Dobre były w naszym wykonaniu tylko momenty. To jednak za mało. Moim zawodnikim brakowało sił i pewności. Musimy uderzyć się w pierś i przyznać, że do meczu w Bolesławcu nie byliśmy idealnie przygotowani. Ze względu na obowiązki zawodowe, znaczna część chłopaków mało trenowała. Niestety, ale takie są realia w naszym klubie - mówi trener Ikara Bogusław Pieluch.

O pierwszym secie meczu w hali bolesławieckiego I LO, legniczanie będą zapewne chcieli szybko zapomnieć. Gospodarze rozbili ich do 17. Po takim ciosie, Ikar ocknął się i zaczął grać niezłą siatkówkę. W efekcie wygrał drugą partię do 19.

Niestety, później wszystko wróciło do normy. Legniczanom znów niewiele na parkiecie wychodziło i zaczęli ustępować Elektrosowi pod każdym względem. Przegrali kolejne dwa sety do 19 i 22 i cały mecz 1:3. I do domu nie przywieźli nawet punktu.

- Musimy wziąć się w garść, bo za tydzień gramy w Złotoryi z Ren-Butem. Nasza sytuacja w tabeli zrobiła się zła. Awans do barażów oddalił się, ale będziemy walczyć do końca - zapewnia Pieluch.

Po dziewięciu kolejkach Ikar w tabeli grupy A dolnośląskiej 3. ligi zajmuje trzecią lokatę. Do Rośka Syców legniczanie tracą trzy punkty, Ren-Butu Złotoryja już cztery.

BTS Elektros Bolesławiec - Ikar Legnica 3:1 (17, -19, 19, 22)
Ikar: Michalewski, Strzelczyk, Koncewicz, Trzmiel, Kupiński, Łuszcz - Izba, Młotek, Duda, Broński, Siwiec.