Atmosfera w bolesławieckiej hali może być więc gorąca. Tym bardziej, że gospodarze muszą pokonać Ikara, jeśli chcą się jeszcze liczyć w walce o awans do barażów.
- Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia, dlaczego w Bolesławcu nas nie lubią. Nie będziemy się też nad tym zastanawiać. Koncentrujemy się wyłącznie na samym meczu, który musimy wygrać - mówi trener Ikara Bogusław Pieluch.
W środowisku siatkarskim mówi się jednak, że niezdrowe relacje między klubami wywołał Paweł Karwacz - wychowanek Ikara, dziś grający dla Elektrosu. Podczas październikowego meczu w hali przy Głogowskiej, pozwolił sobie on na kilka prowokujących gestów.
- To prawda. Ale kilka dni później zadzwonił i przeprosił. Temat został zamknięty. My do drużyny z Bolesławca i samego Pawła nic nie mamy - wyjaśnia Pieluch.
Przypomnijmy, że mecz z Elektrosem miał dramatyczny przebieg. Ikar we własnej hali przegrywał już 0:2, by ostatecznie wygrać. Ekektros wywiózł jednak z Legnicy punkt. W rewanżu Ikar na żadną stratę pozwolić sobie nie może, bo musi gonić w tabeli Ren-But Złotoryja i Rośka Syców.
9. kolejka 3. ligi: BTS Elektros Bolesławiec - Ikar Legnica, sobota (6 grudnia), godz. 17.