Sobotni mecz zapowiadany był jako szlagier kolejki. Nic dziwnego, bo grał lider z wiceliderem tabeli. Pierwsze dwie partie padły łupem gości i wydawało się, że komplet punktów pojedzie do Sycowa. Goście zaskoczyli legniczan świetnym odbiorem zagrywki i mimo nie najlepszych warunków fizycznych wyskakaniem. W efekcie wygrali pierwsze dwa sety.
- Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak dobrej postawy Rośka. Goście świetnie sobie radzili z naszą mocną zagrywką. Dlatego postanowiliśmy serwować flotem. I to przyniosło efekty - mówi trener Bogusław Pieluch.
Szkoleniowiec Ikara dokonał też kilku zmian. Na rozegraniu Jakuba Koncewicza zastąpił Krzysztof Młotek, na skrzydle za Tomasza Brońskiego pojawił się Marcin Izba, a na środku siatki za Mateusza Strzelczyka wszedł Marcin Śliwa.
Ikar odpalił w trzeciej partii, którą pewnie wygrał do 20. Równie dobrze było w secie czwartym, który zakończył się zwycięstwem do 22. Legniczanie dominowali na parkiecie również w tie-breaku. wygrali go do 12 i cały mecz 3:2.
- Cieszę się ze zwycięstwa i awansu na pierwsze miejsce w tabeli. Tym bardziej, że graliśmy bez chorego Tomasza Kupińskiego oraz Kamila Łuszcza. Licząc, że Rosiek nie prezentuje się tak dobrze, w tygodniu zaaplikowałem chłopakom mocniejsze treningi. Mimo, że byli trochę przyduszeni, to dali radę. Należą się im słowa uznania - podsumowuje Pieluch.
Za tydzień Ikar po raz pierwszy w tym sezonie zagra na wyjeździe. Jego rywalem będzie Ogień Żmigród.
Ikar Legnica - Rosiek Syców 3:2 (-23, -23, 20, 22, 12)
Ikar: Broński, Michalewski, Trzmiel, Strzelczyk, Koncewicz, Siwiec - Śliwa, Młotek, Izba, Duda.