- Czterdzieści lat czekałem, ale warto było! Jestem szczęśliwy. Tym bardziej, że nie spodziewałem się takiego sukcesu. Moim zdaniem trener Stephane Antiga wykazał się dobrym nosem. Postawił na Mateusza Mikę zamiast Bartosza Kurka i okazało się, że miał rację. Wielki sukces sportowy to jedno. Ja jestem pod wrażeniem atmosfery w halach, jaką stworzyli kibice. Możemy mówić o wielkich dniach polskiej siatkówki - mówi Bogusław Pieluch, wieloletni trener siatkarzy Ikara Legnica, który wychował wielu znanych zawodników, w tym byłego reprezentanta Polski Jarosława Stancelewskiego.

W sukces polskiej reprezentacji nie wierzył też wieloletni zawodnik Ikara Legnica Grzegorz Goryczka.

- Antiga podjął ogromne ryzyko odstawiając od drużyny Kurka. Inna sprawa, że Mika lepiej przyjmuje piłkę niż Kurek. Warto zauwazyć, że zagraniczni trenerzy z naszą kadrą w pierwszym sezonie pracy odnoszą największe sukcesy - ocenia Goryczka, wciąż czynny zawodnik trzecioligowego Ren - Butu Złotoryja.

Zdaniem innej legendy Ikara, Dariusza Popiwczaka, Polska zasłużyła na złoto, a Mariusz Wlazły na tytuł MVP mistrzostw. - Wlazły robił różnicę. Grał bardzo równo. A nasza reprezentacja okazała się wybuchową mieszanką młodości i rutyny - przekonuje były libero Ikara, dziś wicedyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych

- Sukces reprezentacji nie wywoła siatkarskiego boomu w Polsce, bo on już jest od dawna. Po cichu liczę jednak, że w końcu zawita do Legnicy. Może teraz sponsorzy zauważą, że w naszym mieście też jest siatkarski klub, który ledwie wiąże koniec z końcem i nie może wygrzebać się z 3. ligi? - zastanawia się Pieluch.