Zespół trenera Bogusława Pielucha rywalizację rozpocznie od konfrontacji z gospodarzami turnieju - Eurotaksem Lubsko. Dzień później Ikar zmierzy się z Gryfem Arena Gryfice, a w niedzielę z reprezentantem wielkopolskiej 3. ligi PKS MOS Zbąszyń.

Turniej w Lubsku to dopiero pierwszy etap barażów. Dwie najlepsze drużyny awansują to turnieju finałowego. Na drugoligowych parkietach występował będzie tylko jego zwycięzca.

- Droga do 2. ligi jest jak widać długa. Koncentrujemy się teraz na turnieju w Lubsku. O rywalach wiemy niewiele. Właściwie to tyle, że ponoć gospodarze do mocarzy nie należą. O sile Gryfic i Zbąszynia przekonamy się na miejscu. Chcemy awansować dalej, a potem będziemy analizować swoje szanse na awans - mówi trener Bogusław Pieluch.

Przed najważniejszymi meczami w sezonie martwi nieco słaba postawa Ikara w turnieju w Bolesławcu. Generalny sprawdzian przed wyjazdem do Lubska Ikar zwyczajnie oblał. Legniczanie przegrali z Ren- Butem Złotoryja, Olimpią Kowary i BTS Bolesławiec. Wygrali tylko ze słabym Volley Żarów.

- Potraktowaliśmy ten turniej wybitnie sparingowo - tłumaczy Pieluch. - Ciekawostką jest wydarzenie, które miało miejsce w spotkaniu z Żarowem. Otóż jednego z setów wygraliśmy 25:2, a 25 zagrywek wykonał Mateusz Strzelczyk! Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem! - dodaje trener Ikara.

Powrót Strzelczyka po długiej rekonwalescencji do składu Ikara jest bardzo dobrą wiadomością. Są niestety też złe wieści. W pierwszym meczu z Eurotaksem Lubsko zabraknie Filipa Michalewskiego. Środkowy Ikara musi bowiem zostać w Legnicy ze względu na obowiązki zawodowe.

Niestety w walce o awans Ikarowi nie pomoże Rafał Malec, który miał wypadek w lubińskiej kopalni, gdzie pracuje. Najbardziej doświadczony zawodnik w zespole ma złamaną nogę i sezon dla niego już się zakończył.