Łukasz Buliński:

- Zdecydowanie to druga połowa przesądziła o naszej przegranej, ponieważ do przerwy w wielu fragmentach meczu byliśmy zespołem, który skutecznie naturalizował wszystkie mocne strony przeciwnika. Szczególnie indywidualności, bo o tym tutaj musimy powiedzieć. Graliśmy w sposób zaplanowany, tak jak przewidywaliśmy i chcieliśmy po analizie przeciwnika. Wchodziliśmy w pole karne, przynosiło nam to sytuacje do zdobycia bramki. Natomiast bardzo proste błędy w naszym polu karnym, które nie powinny nam się dzisiaj przydarzyć, kosztują nas przegraną i stratę punktów. Straciliśmy dwie bramki, co powodowało, że wynik do przerwy był niekorzystny, bo uważam, że z przebiegu pierwszej połowy nie był dla nas dobry. Natomiast jeśli chodzi o drugą odsłonę, to trzeba oddać zespołowi gospodarzy, że od samego początku osiągnął przewagę nad nami i zaczął stwarzać niebezpieczne sytuacje. Jedną z nich po dośrodkowaniu zakończył bramką na 3-2. Przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę, że każda kolejna zmiana drużyny z Woliborza będzie dla nas zagrożeniem, ponieważ szerokość i głębia ich składu jest bardzo duża. Zawodnik wchodzący z ławki podnosi poziom na boisku. My natomiast nie wykorzystaliśmy sytuacji kluczowej w tym meczu, w której Szymon znalazł się sam na sam z bramkarzem. Myślę, że to był taki przełomowy moment, po którym rywal mając korzystny wynik robił wszystko, żeby nas wybijać z rytmu i wybijać nam możliwości wchodzenia w pole karne, stwarzania sytuacji. Przeciwnicy robili to bardzo skutecznie. W ostatnich 15 minutach zdecydowanie Słowianin pokazał doświadczenie jakie za nim stoi. W tym aspekcie nad nami w końcówce górował i to przyniosło efekt w postaci zwycięstwa oraz trzech punktów.

Piotr Pietrewicz:

- Na całe szczęście wygraliśmy dzisiejsze spotkanie. Daliśmy Miedzi dwa takie fajne prezenty, choć przy pierwszym trudno powiedzieć, czy to sędzia czasami nie dał prezentu. Będziemy analizować tę sytuację, bo z mojej perspektywy wyglądało, że był to ewidentny spalony. Na całe szczęście wszystko wróciło do normy, wygraliśmy po zaciętym meczu i na koniec jest happy end. Przyzwyczailiśmy już naszych kibiców do tego, bo w trzech ostatnich spotkaniach za każdym razem goniliśmy wynik.