Janusz Kudyba - Foto: AC(lca.pl)
Dla byłego piłkarza Śląska i szkoleniowca Miedzi niedzielny mecz jest szczególny?
- Zdecydowanie tak. Sytuacja Śląska jest w miarę stabilna. Miałem przyjemność komentowania w poprzednich sezonach wielu meczów Chrobrego Głogów, prowadzonego przez obecnego szkoleniowca wrocławian Ivana Djurdjevicia. Wiem w jaki sposób pracował i uważam, że powoli zauważalna jest już jego ręka w zespole Śląska, co uwidoczniły zwycięstwa w Poznaniu i Płocku. Myślę, że wrocławianie nie wypracowali jeszcze do końca swojego najlepszego stylu, ale widać, że sztab ma swoją filozofię, osiągnął stabilizację i pojawia się coraz wyższa efektywność gry. W przypadku zwycięstwa Śląsk znalazłby się blisko czołówki tabeli. Natomiast jeżeli chodzi o Miedź, to jesteśmy w trudnej sytuacji. Do zespołu znajdującego się na pozycji gwarantującej utrzymanie tracimy osiem punktów. Myślę, że po zmianie trenera Wojciecha Łobodzińskiego na Grzegorza Mokrego, można było być zadowolonym choćby z pierwszej połowy meczu z Pogonią, ale w przekroju całego meczu szczecinianie byli lepszym zespołem. Mieli straszną siłę ofensywną. Choć gdyby Obieta przy 2:2 trafił głową, to byłaby szansa zremisować. Nasz zespół jest w ciężkiej sytuacji, gdyż różnica w tabeli jest duża. To może być kluczowy mecz, bo w przypadku porażki dystans jeszcze się zwiększy. Ale zawsze wychodzę z założenia, że dopóki jest nawet jeden mały procent na to, żeby powalczyć, to trzeba to robić. Myślę, że trener Grzegorz Mokry, znając realia legnickiego klubu, potrafi na tyle zmobilizować zawodników, żeby walczyli do ostatniej chwili. To kwestia trzech kolejek, by doskoczyć do rywali. Trzeba złapać serię, ale na pewno nie będzie łatwo.
Jakie są więc szanse obu zespołów? Jest to mecz przyjaźni na trybunach, ale to także derby, a one rządzą się swoimi prawami.
- Oczywiście, że tak. Pamiętamy spotkanie sprzed kilku lat, kiedy Śląsk wygrał w Legnicy i ten mecz spowodował spadek Miedzi. Przyjaźnie i relacje pozaboiskowe na pewno są, ale boisko weryfikuje wszystko. Śląsk wskoczył na naprawdę dobry poziom i jest w miarę spokojny. Miedź musi wyjść głodna, agresywna i przede wszystkim wierząca w to, że można zdobyć punkty. To już ostatni dzwonek. Osoba trenera Mokrego, który jest spokojny, analityczny i potrafiący przekonać zawodników do swojej filozofii daje szansę, by Miedź nawiązała wyrównaną walkę ze Śląskiem.
Najlepszym strzelcem Miedzi jest Angelo Henriquez, który ostatnio pauzował za kartki, ale Chilijczyka godnie zastąpił Koldo Obieta. Z kolei w Śląsku w ostatnich sezonach najskuteczniejszy jest Erik Expósito, który w poprzedniej kolejce nie grał z powodu urazu. Jak Pan, jako były napastnik, ocenia siłę rażenia obu zespołów?
- Dobrze dla Miedzi, że Obieta rzeczywiście odnalazł się w momencie, gdy nie było Henriqueza. Chilijczyk jest naprawdę klasowym napastnikiem. Zresztą nie tylko CV o tym świadczy. Najlepszy strzelec w lidze Davo ma osiem goli, a Henriquez strzelił sześć bramek. Jeżeli trener Mokry będzie miał do dyspozycji dwóch napastników - Henriqueza i Obietę - to nie powinien trzymać jednego z nich na ławce. Uważam, że grając u siebie taki mecz, trzeba zagrać ofensywnie. Natomiast ostatni mecz w Płocku pokazał, że Śląsk potrafi grać bez Expósito. Uważam, że kiedy występuje hiszpański napastnik, WKS jest bardziej przewidywalny i czytelny. W ostatnim meczu nie było najlepszego strzelca i wrocławianie potrafili wygrać. Jeżeli wynik na początku meczu ułoży się dobrze dla Miedzi, to jest szansa nawiązać wyrównaną walkę.
Na koniec poprosimy o trochę wspomnień. Gdyby spróbować wymienić po jednym najlepszym momencie Janusza Kudyby w Śląsku i Miedzi, na co należałoby wskazać?
- Zacznę od Miedzi. Myślę, że był to mecz z Zagłębiem w Lubinie, gdy wygraliśmy po bardzo dobrym spotkaniu 2:0. Przyjechała bardzo duża grupa naszych kibiców. Był to kapitalny moment w pierwszej lidze. Ze Śląskiem dwukrotnie awansowałem do ekstraklasy. Najpierw jako zawodnik, a następnie jako drugi trener. Wcześniej byłem też królem strzelców II ligi. Myślę, że awanse do ekstraklasy zostają w pamięci i to momenty, które utrwalają się na zawsze w klubowej historii.