Sytuacja w Ikarze już w tamtym sezonie była bardzo trudna, jednak w tym roku jest jeszcze gorzej. Mateusz Żarczyński – jeden z najlepszych zawodników, w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że zawodnicy i trenerzy zostali osamotnieni w walce o utrzymanie klubu. Klubu nie stać na wyjazdy, opłacenie hali, czy też na opłacenie sprzętu dla siatkarzy.

- Sytuacja w klubie jest tragiczna. Brakuje pieniędzy praktycznie na wszystko. Ostatni wyjazd do Złotoryi juniorzy musieli opłacić sami. Klubu nie stać na wyjazdy na mecze i granie u siebie, bo brakuje na opłacenie sali czy opieki medycznej. Sytuacja była podobna w tamtym roku, tylko dostaliśmy dotację z fundacji KGHM-u, co nas tak naprawdę uratowało. Nie mamy żadnego sponsora, który przeznaczyłby na nas pieniądze. Klubowi nie jest potrzebna jakaś duża kwota. Na cały sezon starczy około 60 tysięcy złotych, aby rozgrywać same mecze. Jednak nie chcemy aż tak dużej kwoty od jednego sponsora, od każdego chcemy po parę tysięcy, dwa czy trzy tysiące byłyby dla nas ogromnym zastrzykiem finansowym. Nie szukamy ludzi, którzy wyłożą grube pieniądze, bo ani zawodnicy nie dostają u nas pieniędzy, ani klub nie kupuje nic dla zawodników. Chodzi tylko o same koszty związane z trenowaniem i graniem spotkań. Nie ma u nas zawodników kupionych, sprowadzonych z innych miast. Zespół składa się z wychowanków i trenerów z Legnicy, dzięki czemu jeszcze ten klub istnieje. Mamy potencjał na walkę o cos więcej, bo pod względem umiejętności nie odstajemy od liderów trzeciej ligi. Jednak cała atmosfera, która wytworzyła się po spadnięciu klubu z drugiej ligi, nie wpływa dobrze na zawodników czy trenerów. Zostaliśmy całkowicie sami, bo cały zarząd i wszyscy ludzie związani z klubem, z drugą ligą odeszli, nawet nie próbując coś pomóc. Nie wspierają nas chociażby mentalnie. Pozostawili nam również dług w PZPS, który to musieliśmy spłacić, żeby w ogóle móc grać w jakiejkolwiek lidze. Z biegiem lat, nic się nie zmienia, zostaliśmy sami i raczej nic nie zapowiada na zmianę. W planach na sezon jest walka, o cos więcej niż tylko utrzymanie, jednak tu jest problem. Wielu zawodników pracuje, przez co nie mogą uczestniczyć we wszystkich treningach i do tego ta jeszcze tragiczna sytuacja. Odczuwamy ją bardzo, bo każdy z nas jest związany z tym klubem od dzieciństwa. Ikar stanowi dla nas większą część życia, sił, zdrowia i wylanego potu na parkiecie. Trenujemy w klubie od kilkunastu lat i teraz możemy zostać po prostu bez klubu... – powiedział Mateusz Żarczyński.