Wszystko co wokół sportu kojarzy nam się z rywalizacją, ale i z przyjemnością płynącą z wysiłku fizycznego i możliwości spędzenia czasu z kimś, z kim dzielimy nasze pasje. Nasza ekspresja na korcie, pozwala na spalenie dużej ilości kalorii i zdrowe wypompowanie się po ciężkim dniu (a dla niektórych jako miły początek dnia). Jak się okazuje nawet dla tych, którzy grają w badmintona od jakiegoś czasu, jego nazwa sprawia kłopoty! O tak, wiele razy widząc kogoś kto ma na sobie profesjonalny strój, w ręku dzierży najnowszy model Yonexa, a na nogach ma superbuty marki Asics, zdarza się krzyknąć do kogoś o paletce do badingtona ;) Takim polecam zawsze wyjście na mniej zobowiązującego „bada”.
Czas najwyższy aby poznać zasady babington, yyy to znaczy badminton. Potrzeba nam przede wszystkim boiska, z wydzielonymi liniami (różne wielkości w zależności czy gramy w singla, czy w debla) i siatką. Udając się do klubu nie mamy wątpliwości, że ktoś zadbał o odpowiednie rozmieszczenie autów i zawieszenie siatki na właściwej wysokości. Kiedy zabieramy się za to sami warto sprawdzić co i jak. Sama rozgrywka jest tak samo punktowana, ale rozpoczęcie w zależności od singla czy debla wygląda inaczej, bo różni się polami, w które celujemy lotką. Badminton polega na przebijaniu lotki ponad siatką, wymiana trwa do czasu aż lotka nie upadnie w pole przeciwnika, aut lub w siatkę. Uderzenie w pole przeciwnika oznacza oczywiście nasz punkt, dwa pozostałe to jego strata.
Wiele osób uprawia trochę luźniejszą wersję badmintona. Wersję plenerową. Dla takich rekreacyjnych graczy polecam zestawy rekreacyjne, wyposażone w tańsze modele rakiet, siatkę i podstawowe lotki. Taki zestaw można zabrać ze sobą do parku, na plażę czy rozłożyć w ogrodzie. Rakiety są mniej wartościowe, więc i ich uszkodzenie będzie mniej bolesne – każdy kto choć raz uprawiał ten sport wie, że kiedy do gry wchodzą emocje i rywalizacja to wszystko może się zdarzyć.