Bohaterem dnia został bezsprzecznie Amerykanin Sawyer Sullivan, który startuje w kadetach w tzw. bloczku. Zabrakło mu zaledwie jednego punktu, by pobić… własny rekord świata. Nie zrobił tego indywidualnie, ale za to pobił rekord wraz z reprezentacyjnymi kolegami.
– To był fajny dzień! Pod koniec trochę się denerwowałem i trząsłem. Już po pierwszej strzale wiedziałem, że nie pobiję rekordu. To trochę dziwne, kiedy starasz się pobić własny rekord – śmiał się Sullivan. A powody do uśmiechu miał oczywiste. – Tak, zrobiliśmy to! Mam wspaniałą drużynę – odpowiedział, pytany o rekord świata. Cały zespół pozował do zdjęć z rekordowymi tarczami.
Na starcie stanęła liczna reprezentacja Polski. Najlepiej z biało-czerwonych spisał się Przemysław Konecki (10. miejsce w rundzie rankingowej, juniorzy łuk bloczkowy).
Z dnia na dzień emocje będą rosły. Zawodnicy staną do pojedynków, które ostatecznie wyłonią uczestników sobotnich i niedzielnych finałów. A te, podobnie jak całe mistrzostwa, na Polach Marsowych.
Wspomniany Sullivan, podobnie jak pozostali uczestnicy mistrzostw, komplementowali organizatorów za znakomite przygotowanie imprezy. – Chciałbym podziękować, bo wszystko jest naprawdę świetnie przygotowane – mówił Sullivan. Wtórował mu Nicholas D’Amour, piąty zawodnik świata i uczestnik igrzysk olimpijskich w Tokio.
– To bardzo przyjemne miasto, podoba mi się. Mieliśmy też dobre warunki podczas rundy rankingowej. Może mój występ nie był najlepszy, ale wszystko poza tym grało – mówił jeden z najlepszych łuczników na świecie i faworyt mistrzostw we Wrocławiu.
Partnerem Młodzieżowych Mistrzostw Świata w łucznictwie jest Port Lotniczy we Wrocławiu.
Rozmowa z Nicholasem D'Amourem:
Niedawno startowałeś w igrzyskach, teraz weźmiesz udział w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata we Wrocławiu. To dla ciebie duży przeskok?
- Nie powiedziałbym, że duży skok. Poziom jest tutaj bardzo wysoki. Trzeba uważać już w pierwszych meczach podobnie jak na zawodach Pucharu Świata. Nie ma wielkiej różnicy w poziomie. Przyjechało wielu znakomitych zawodników, których stać na świetny występ. Mnie również. To z całą pewnością będą trudne zmagania.
Czujesz większą presję? Nie ma tu drugiego zawodnika notowanego tak wysoko w światowym rankingu.
- Nie czuję zbyt wielkiej presji. Generalnie, raczej nie nakładam na siebie presji. Ale nie ma wątpliwości, że zrobię wszystko, by pokazać się tutaj z jak najlepszej strony.
Nie da się ukryć, że jesteś tu faworytem. Pewnie celujesz w złoto.
- Oczywiście, że chcę zdobyć złoty medal. Generalnie, gdziekolwiek bym nie startował, zaliczam się do faworytów. Myślę, że wszyscy już poznali się na moich umiejętnościach i wiedzą, na co mnie stać. Zawsze mogę wygrać.
Jakie są twoje pierwsze wrażenia ze strzelania we Wrocławiu?
- To bardzo przyjemne miasto, podoba mi się. Mieliśmy też dobre warunki podczas rundy rankingowej. Może mój występ nie był najlepszy, ale wszystko poza tym grało.
Miałeś już okazję zobaczyć trochę Wrocławia?
- Troszkę tak, ale jednak nie za wiele. Mam nadzieję, że w później w tygodniu uda mi się zobaczyć więcej. Z tego co już widziałem, mogę powiedzieć, że to naprawdę piękne miasto.