- Nie miałem okresu przygotowawczego z Miedzią. Mecz z Odrą w Opolu miałem taki sobie, gdzieś tam zawaliłem przy pierwszej straconej bramce, więc trener dał mi odpocząć, bo zobaczył, że to nie jest to, czego ode mnie oczekuje. Dlatego spokojnie czekałem na swoją szansę i pomału dochodziłem do formy. Nieszczęście Johnego (kontuzja de Amo – przyp. red) stało się moim szczęściem, wskoczyłem do składu i teraz trener będzie miał chyba duży orzech do zgryzienia.

- Każdy chce z nas grać. Jest nas z 20 chłopaków, którzy tu staną i powiedzą, że chcą grać. Jest w drużynie fajna rywalizacja i to tak naprawdę pomaga nam w tym, że się rozwijamy.