Pierwsze dwie partie padły łupem legniczan, którzy od gości ze Żmigrodu byli lepsi pod każdym względem. Prym w Ikarze wiedli Wojciech Chomąt, Emil Smętek i Tomasz Kupiński, a zagrywką rywali straszył Michał Przybylski. Ikar wygrał do 22 i 18 i zanosiło się na gładkie 3:0.
Nic z tych rzeczy. Podopieczni trenera Pawła Murdzy zaczęli popełniać proste błędy i tracić pewność siebie. Kolejne dwa sety goście wygrali do 21 i 19. O losach meczu decydował więc tie-break. Dostarczył on mnóstwo emocji.
Oba zespoły miał po cztery meczbole. Tyle że Ikar swojego ostatniego zakończył skutecznym atakiem Tomasza Kupińskiego. Wcześniej zawodnik ten zdobył też punkt na 21:20. Można więc stwierdzić, że jak na zawodowego strażaka przystało ... zgasił Ogień.
- Wielkie brawa dla mojej drużyny za pierwszy i drugi set. Musieliśmy dziś kombinować, bo brakowało atakujących: Piotra Andrzejewskiego i Marcina Wolaka. W secie i czwartym stanęliśmy, ale w piątym na szczęście wróciliśmy do gry. Najważniejsze, że kontynuujemy zwycięską serię. Na analizę błędów przyjdzie czas - mówi trener Paweł Murdza.
Szósta kolejna wygrana Ikara pozwoliła mu awansować na szóste miejsce w tabeli dolnośląskiej 3. ligi. Za tydzień legniczanie zagrają na wyjeździe z najsłabszym w stawce KS Jelenia Góra.
Ikar Legnica - Ogień Żmigród 3:2 (22, 18, -21, -19, 20)
Ikar: Chomąt, Kupiński, E. Smętek, Szaynowski, Dąbek, Przybylski - Duda oraz Dziadulewicz, K. Smętek, Zawiślak.