I już całkiem na poważnie szkoleniowiec dodaje, że jego podopieczni podeszli do konfrontacji z Sudetami zbyt pewni siebie.
- Na rozgrzewce zobaczyli niski zespół z kilkoma bardzo młodymi siatkarzami w składzie. No i chyba pomyśleli, że będzie lekko. A potem gdy już nie szło, to za bardzo chcieli i nie wychodziło. Trudno. Mamy teraz trzy tygodnie przerwy. Będziemy trenować i grać sparingi. A na Sudetach będziemy chcieli odegrać się w rewanżu - mówi Pieluch.
Szkoleniowiec Ikara jest zdania, że to bardziej jego zespół przegrał, niż Sudety wygrały. I trudno odmówić mu racji. Goście nie pokazali przy Głogowskiej wielkiej siatkówki.Trzy punkty z Legnicy jednak i tak wywieźli.
Pierwszego seta goście wygrali zanim jeszcze kibice dobrze nie ściągnęli kurtek i rozsiedli się na trybunach. W drugiej partii gospodarze poprawili zagrywkę i przyjęcie, zafunkcjonował blok. W efekcie set wyglądał i zakończył się identycznie jak pierwszy, tylko że w drugą stronę.
Niestety w kolejnych setach gospodarze znów prezentowali się przeciętnie. Trzecią partię Ikar przegrał do 21. Czwartą w takich samych rozmiarach. Szansę na doprowadzenie do tie-breaka Ikar zaprzepaścił w połowie partii.
Legniczanie wygrywali już 12:7 i zamiast spokojnie pilnować rezultatu, znów zaczęli seryjnie popełniać błędy. Goście ich szybko dopadli, wyszli na prowadzenie 15:14 i nie oddali go już do końca seta i zarazem całego meczu.
Ikar stracił pierwsze miejsce w tabeli na rzecz PCO Volley Żarów. I właśnie z tym zespołem legniczanie zmierzą się przy Głogowskiej 7 listopada.
Ikar Legnica - Sudety Kamienna Góra 1:3 (-17, 17, -21, -21)
Ikar: Duda, Wolak, Broński, Strzelczyk, Koncewicz, Michalewski - Trzmiel, Izba, Śliwa, Młotek, Siwiec.